LIZBONA – PORTUGALIA 2017

…” Rzeczy w słońcu dają pocieszenie, jak wszystkie rzeczy jasne. Przyglądanie się , jak życie mija pod błękitnym niebem to dla mnie duże wynagrodzenie. … Jestem pewien, że gdybym dostał świat do ręki, to wymieniłbym go na bilet na Rua dos Douradores. …” Fernando Pessoa

Allis Ubbo antyczna, fenicka nazwa Lizobny  „urzekający port „.

Jest wieczór 29 kwietnia kiedy to lądujemy na lotnisku Lizbony, a imigrant z Brazylii nie mówiący po angielsku wiezie nas do naszego mieszkanka wynajętego w najpiękniejszej dzielnicy Lizbony, Alfamie. Tam czeka juz na nas Hugo, właściciel mieszkania, który po kilku niezbędnych informacjach zostawia nas z Lizboną. Jeszcze tego samego wieczora wybieramy się na spacer po Alfamie. Lokalizacja apartamentu dosłownie kilkadziesiąt metrów od Katerdy Se, sprawia, że wszędzie mamy blisko.

DZIEŃ 1

Kilka kroków i jesteśmy w Kościele świętego Antoniego / Igreja de Santo António /. Jest on poświęcony świętemu Antoniemu z Lizbony, który znany jest na całym świecie, jako św. Antonii z Padwy. Zgodnie z tradycją, kościół św. Antoniego został zbudowany na miejscu, gdzie święty urodził w roku 1195.  Święty Antonii tak naprawdę nazywał się Fernando de Bulh?es, a w roku 1220, podczas studiów w mieście Coimbra, wstąpił do zakonu franciszkanów, przyjmując imię Antonio. Dziś na miejscu jego urodzin stoi jeden z najbardziej popularnych kościołów w Lizbonie, który posiada również swój polski akcent, a to za sprawą Jana Pawła II.

Na schodach kościoła , widok po lewej stronie na ulice Largo da Se

Wnętrza kościoła

Nieopodal naszego apartamentu na skwerku Jardim Augusto Rosa.

a tuż za ogrodzeniem Jardim Augusto Rosa widać balkony naszego apartamentu

Mijamy Katedrę Se, która jest oblegana przez turystów, a bryłę budynku przesłaniają niezliczone ilości tuk-tuków i autokary. Kierujemy się w głąb Alfamy uliczką Cruses da Se i już te kilka kroków powoduje, że robi się luźniej, a turystów jakby mniej.

W tych wąskich uliczkach mijamy wiele znanych klubów, kawiarni jak: Pois Cafe / gdzie piliśmy kawę /, Lusitano Clube, Clube de Fado / w nim będziemy słuchać klasycznego Fado /.

Pierwszy kontakt z niewielkim barem, knajpką gdzie jakość stolików czy krzeseł nie ma znaczenia. Zatrzymujemy się tu na chwilkę aby skosztować lokalnego napitku o nazwie Ginja.

Mijamy niewielki zatłoczony placyk przy Muzeum Fado i kierujemy się na …

… ulicę która leczy , Rua dos Remedios

Mesa De Frades niestety jest nieczynna, remont, a informacja o innej lokalizacji jest błędna – sprawdziliśmy.

w oddali widoczny statek na rzece Tag